Zabieg wydłużania penisa pojawił się na skutek leczenia chłopców urodzonych z bardzo małym penisem (mikropenisem). Zakłada on podcięcie więzadeł podtrzymujących, które podtrzymują penisa i pozwala części organu, która znajduje się wewnątrz ciała na wysunięcie, co stwarza wrażenie wydłużenia. Niektórzy prekursorzy tej metody trochę namieszali w związku z tym. Wykonywali duże cięcia w skórze i tkankach wokół kości łonowej, aby dostać się do więzadeł, a następnie nie nakazywali pacjentom, by po operacji rozciągali swoje penisy, aby zapobiec skróceniu więzadła przy gojeniu, co kończyło się tym, że penis po operacji był jeszcze krótszy, niż przed nią. To pooperacyjne rozciąganie wydaje się absolutnie konieczne, a bez niego jakiekolwiek pozytywne rezultaty często znikają.
Inna wczesna technika powiększania penisa została opracowana w celu zwiększenia obwodu penisa i polegała na wstrzykiwaniu w przestrzeń pomiędzy skórą a ciałami jamistymi wzdłuż penisa własnych komórek tłuszczowych pacjenta, uzyskanych drogą liposukcji z tkanki tłuszczowej z tułowia. Ta metoda była zwykle zawodna, ponieważ komórki tłuszczowe są bardzo wrażliwe i zaledwie 10% z nich przeżywało zabieg. Często były również wchłaniane przez organizm pacjenta, co w rezultacie pozostawiało penisa nierównym, pełnym wybrzuszeń, grudkowatym.
Ostatnimi czasy chirurdzy opracowali nowe metody chirurgiczne, które do pewnego stopnia zniwelowały te problemy. Obecnie więzadła podtrzymujące po operacji są rozciągane, aby zapobiec ich obkurczaniu się. Niestety wadą tego zabiegu jest fakt, że kiedy więzadło zostanie przeciętne, kąt męskiej erekcji znacznie się obniży. Niektórzy lekarze sugerują, że twój penis po zabiegu nigdy już się nie podniesie, że nawet w stanie erekcji będzie zwisał w dół. Są jednak lekarze, którzy twierdzą, że możliwa jest rekonstrukcja więzadeł podtrzymujących, po których kąt erekcji pozostanie zachowany. Szczerze mówiąc, ja bym nie ryzykował.
Z kolei zabieg wstrzykiwania komórek tłuszczowych do trzonu penisa zastąpiony został bardziej nowoczesną metodą, a mianowicie przeszczepem tkanki. Polega on na usunięciu pasów tkanki tłuszczowej z granicy górnej części ud i pośladków, a następnie wszczepieniu tej tkanki pod skórę penisa. Zabieg ten daje znacznie lepsze i bardziej długotrwałe rezultaty.
Oto szczegółowy artykuł, zawierający opis zabiegu powiększania penisa, dostępny w sieci na stronie „Eletronic Journal of Human Sexuality”.
Opis ten zawiera szczegółowe zdjęcia zabiegu. Niektóre kwestie, poruszone w artykule, są warte wyszczególnienia. Po pierwsze, przeszczepy tkanki tłuszczowej mogą zamienić się w tkankę bliznowatą i stracić na objętości w kilka miesięcy po operacji. Po drugie, nawet jeśli nastąpi znaczący wzrost długości i objętości penisa w stanie spoczynku, to rozmiar w stanie erekcji nie ulegnie znacznej zmianie. W tym artykule wzrost określono na 13,7 do 14,5 cm. Po trzecie, zabieg nie wydaje się spełniać w 100% oczekiwań pacjentów, którzy liczą na uzyskanie penisa o długości ok. 20 cm, a uzyskują po operacji ok. 14,5 cm. Z drugiej strony, pacjenci byli bardzo zadowoleni z ich wymiarów w stanie spoczynku – tylko 14% twierdziło, że po zabiegu czuli, że mieli mniejsze penisy niż przeciętnie (w porównaniu do 75% sprzed zabiegu).
Wielu pacjentów ma poczucie niespełnionych oczekiwań, nawet jeśli faktycznie mieszczą się oni w średniej. Można powiedzieć, że co najmniej części mężczyzn przydałaby się terapia psychologiczna, która pomogłaby im uporać się z niską oceną własnego ciała. Mogą oni jednak bardziej potrzebować tego typu pomocy po samym zabiegu, niż przed nim, z powodu wysokiego poziomu niezadowolenia z estetyki penisa po operacji. Pacjentom nie podobają się blizny, kąt erekcji penisa, nierówny rozkład tkanki tłuszczowej pod skórą penisa, miękkość tkanki tłuszczowej w porównaniu do twardości wzwiedzionego penisa, itd.
Wielu pacjentów odkładało również powrót do życia seksualnego czy masturbacji na czas dłuższy, niż zasugerowany przez lekarza (zwykle masturbację podejmowano przykładowo po ponad 2 miesiącach od zabiegu). Nawet jeśli w artykule nie określono wprost związku z niezadowoleniem pacjentów z powodu wyglądu penisa, nie mogę oprzeć się wrażeniu, czy takiego związku faktycznie nie ma. Jeśli nie, to być może powodem jest faktycznie ból pooperacyjny, który wydaje się być większy niż opisywany przez lekarza przed zabiegiem.
Ostatnią kwestią, która powinna być przytoczona jest to, że zadowolenie pacjentów z seksu było jeszcze niższe, niż przed. Ostatecznie 50% mężczyzn stwierdziło, że gdyby mogli cofnąć czas nie zdecydowaliby się na zabieg. Uważam, że z artykułem powinien zapoznać się każdy, kto myśli o zabiegu chirurgicznym na powiększenie penisa.
chciałbym miec dłuższego penisa, kupiłem różnego rodzaju pompek i wydłóżaczy ale nie moge ich używac ponieważ mam przepukline a tabletki nie działają, czy może operacja chirurgiczna może w tym mi pomuc.