To straszny paradoks, że niektóre pary (ok. 10%) mają problem z poczęciem dzieci, choć ciało potencjalnego ojca produkuje tak wiele plemników. Może być wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, więc zawsze należy zasięgnąć opinii specjalisty. Jak większość ludzi, na pewno znam pary, które poczęły dziecko za pierwszym podejście, a także inne, które próbowały wielokrotnie bez rezultatu. Pojawia się tutaj pytanie – co jest normalne (czy też typowe)? Jeśli para młodych, płodnych ludzi planuje ciąże, do zapłodnienia dojdzie w ciągu 3 miesięcy u 75% par. W całej populacji (biorąc również pod uwagę te pary, u których płodność jest niższa od normalnej, z różnych powodów) 70% par pocznie dziecko w ciągu pierwszych 6 miesięcy uprawiania seksu bez zabezpieczenia, a 90% zajdzie w ciąże w ciągu 12 miesięcy. Niestety wartości te spadają wraz z wiekiem partnerki: jedno z badań sugeruje, że po 25 roku życia zaledwie 80% kobiet zajdzie w ciążę w ciągu 20 miesięcy. Innym istotnym faktem, który może zainteresować pary starające się o dziecko, jest to, że częstotliwość uprawiania seksu nie ma wpływu na sukces – optymalną częstotliwością dla w pełni płodnych par jest 3-4 razy w tygodniu. Większość poczęć ma miejsce w dzień owulacji lub dwa dni przedtem.
Nie mogę oprzeć się ciekawości: w przypadku ludzi ilość urodzeń męskich i żeńskich różnicuje się około 1-3% na niekorzyść płci męskiej. Nie jest to jednak wskaźnik stały – przykładowo w Niemczech obie wojny światowe miały ogromny wpływ na liczbę urodzeń męskich, która nagle znacznie wzrosła. Powodem wydaje się być fakt, że na płeć dziecka ma znaczny wpływ czas poczęcia: większość chłopców rodzi się po zapłodnieniu we wczesnych lub końcowych fazach cyklu płodnego. Socjologowie sugerują, że wyższa ilość stosunków przed odejściem mężczyzn na wojnę doprowadziła do większej ilości poczęć we wczesnych fazach cyklu płodnego, stąd większa liczba urodzonych chłopców. Jest to oczywiście bardzo szczęśliwy przypadek, w którym taki mechanizm zapewnia społeczeństwu nowych mężczyzn, podczas gdy wielu ginie na wojnie.
Jak pamiętasz z biologii, każda komórka ludzkiego ciała zawiera 23 pary chromosomów. Pary te rozpadają się na pojedyncze chromosomy w komórce jajowej i plemniku, a następnie znów sparowane podczas zapłodnienia produkują nowy zestaw 23 par chromosomów u płodu. Podczas gdy rozpadanie zakłada pewną wymianę materiału genetycznego pomiędzy parami chromosomów w jądrach mężczyzny i komórce jajowej kobiety i ponieważ każdy członek pary chromosomów może przenosić inne geny, istnieje prawdopodobieństwo wymieszania i zróżnicowania pomiędzy rodzicami i dziećmi. Jak sądzę, każdy to wie. Ale może mieć miejsce więcej genetycznych wariacji: badania dowodzą, że ojcowie, którzy akceptują ojcostwo, nie zawsze są ojcami biologicznymi swoich dzieci. Do 10% dzieci zgodnie z badaniami ze Stanów Zjednoczonych wychowywanych jest przez ojców niebiologicznych. Jak sądzę łatwo byłoby tutaj doszukać się podobieństw z naszym dziedzictwem zwierzęcym, ale nie mam zamiaru tego robić.
Albo jednak nie, zrobię to. Wśród zwierząt, gdy samica rodzi potomstwo, które wymaga długotrwałej opieki, korzystniejszy jest dla niej związek długotrwały z samcem, który może chronić i opiekować się potomstwem. Aczkolwiek, biologicznie rzecz biorąc, samica znajduje się pod presją potrzeby, by kopulować z najlepszym samcem i zapewnić w ten sposób potomstwu najlepsze geny i największe szanse przeżycia, a tym samcem niekoniecznie musi być jej długoterminowy partner. Wydaje mi się, że w dużym stopniu jesteśmy w dalszym ciągu pod jarzmem naszego biologicznego dziedzictwa.